W swoim monologu na początku aktu I, Makbet omawia wiele powodów, dla których nie powinien zamordować Duncana. Martwi się o swoją wieczną duszę, jeśli ją zaciemni, popełniając tak ciężki grzech. Obawia się, że gdy popełni morderstwo króla, ludzie dowiedzą się, że coś takiego w ogóle można zrobić. Boi się że mogą to zrobić i jemu. Uświadamia sobie, że jest krewnym Duncana i jego gospodarzem, co oznacza, że powinien uchronić go przed mordercą, a nie stać się nim samemu. Szanuje i podziwia Duncana, prawdziwie cnotliwego człowieka i dobrego króla. Jednak, jak sam mówi, ma tylko jeden powód, by dokonać morderstwa.
Tłumaczy żonie, że Duncan niedawno go uhonorował, że zyskał dobrą opinię i chce się tym cieszyć. Jednak Lady Makbet jest innego zdania. Obraża jego męskość, nazywając go tchórzem. Twierdzi, że zabiłaby własne dziecko, gdyby obiecała, że to zrobi. Podjudza go, mówiąc że jest słaby i miękki. Raniąc jego dumę, udaje jej się nakłonić go do realizacji ich planu. Jego ogromna duma unieważnia wszystkie jego wcześniejsze troski o własną duszę i życie, a także miłość do Duncana. Jest to dla niego nawet bardziej przekonujące niż ambicja. Połączenie tych wszystkich uczuć i obaw pokazuje jak bardzo jest skonfliktowany sam ze sobą.