Szekspir przedstawia Makbeta jako idealnego pana: „krwawego, odważnego i stanowczego”. Niewiele Makbet robi w trakcie sztuki, co odbiegałoby od tego opisu: przez cały czas jest brutalny. Czy to, że jego przemoc jest źle ukierunkowana, skierowana przeciwko królowi, czyni ją niemoralną. A co by było, gdyby Duncan był niemoralnym lub, co gorsza, nieskutecznym królem? Ta niejednoznaczna moralność pokazuje makiaweliczną dwoistość Makbeta: jego przemoc jest oderwana od wierności Bogu i ojczyźnie. Makbet stosuje przemoc dla oportunistycznego zysku: „cel uświęca środki”.
Co więcej, Makbet jest również rodzajem bohatera feministycznego. Jest pełen szacunku dla swojej żony, a ich małżeństwo – przynajmniej w I akcie – jest zintegrowane. Skupiają się na karierze, a nie na dzieciach. Makbetowie są jakby współczesną, bezwstydnie materialistyczną parą.
Macduff, rzekomy bohater drugiej połowy dramatu, jest sobowtórem Makbeta: urodził się krwawy. Zabije Makbeta w ten sam sposób, w jaki Makbet pozbawił życia Macdonwalda. Czyli wypatroszy go i obetnie mu głowę. W rzeczywistości Macduff stosuje przemoc wobec państwa (zabija króla Szkocji), a jego motywem jest zemsta.
Banko nie robi w sztuce nic, co byłoby jawnie heroiczne. Zbyt długo kontempluje los i moralność. Podobnie jak Macduff, Banko nie zdaje sobie sprawy, że jest człowiekiem przemocy, dopóki jego rodzina nie zostanie otwarcie napadnięta.
Zarówno Banko, jak i Macduff mają rozdzielone małżeństwa. Banko w ogóle nie ma żony, a Macduff nie słucha ostrzeżeń żony, by chronić swój zamek. Całkowicie ją porzuca! Zwłaszcza Macduff wywodzi się ze starej, patriarchalnej kultury, która traktuje kobiety jak służbę domową.
Zarówno Banko, jak i Macduff głupio nie doceniają natury swojego powołania. Postrzegają tana jako starą, romantyczną konstrukcję ideałów (honor, lojalność), a nie jako brutalnego i politycznego agenta. Wierzą, że król jest świętym naczyniem Boga, którego nie da się obalić.