W tym monologu, Makbet rozważa powody za i przeciw zabiciu króla Duncana. Po pierwsze, uważa, że samo popełnienie morderstwa nie wystarczy, aby został królem: innymi słowy, nie będzie to „szybko zrobione”.
Następnie uświadamia sobie, że już na ziemi może ponieść konsekwencje swoich czynów. Gdy człowiek dopuszcza się przemocy, nieumyślnie uczy innych jak ją stosować. To z kolei może zaszkodzić pierwszemu sprawcy (czyli jemu). Choć byłoby to sprawiedliwe, mogłoby to oznaczać dla niego śmierć.
Uważa, że Duncan jest zarówno jego krewnym i królem, jak i gościem. Wszystkie te relacje powinny oznaczać, że Makbet chroni Duncana przed przemocą, a nie sam ją popełnia. Ponadto Duncan jest tak skromnym, cnotliwym przywódcą, że jego dziedzictwo będzie żyło dalej. Jego śmierć natomiast, będzie wielkim smutkiem dla wszystkich w królestwie.
Wreszcie Makbet pojmuje, że nie widzi powodu ani motywu, aby zabić Duncana. Jedynie ambicja zmusza go do pośpiechu i wywoływania niebezpieczeństw.