Po zamordowaniu Duncana Makbet straszliwie zmaga się z poczuciem winy. Martwi się, że nie potrafił wymówić świętego słowa „Amen”, gdy jeden z szambelanów Duncana powiedział: „Niech nas Bóg błogosławi”. Makbet obawia się, że oznacza to, iż jest potępiony. Co więcej, słyszy głos wołający, że już nigdy nie będzie mógł spać spokojnie, ponieważ zamordował Duncana. W rzeczywistości Makbet jest tak winny, że przez pomyłkę wynosi z pokoju narzędzia zbrodni, a kiedy Lady Makbet każe mu je zwrócić, nie może tego zrobić. Mówi: „Nie pójdę już więcej. / Boję się myśleć, co zrobiłem”. Makbet ma wrażenie, że na jego rękach jest tyle krwi, że gdyby zanurzył je w oceanie, krew uczyniłaby całe morze czerwonym. To oczywiście nie może być prawdą, ale przesada służy innej prawdzie: poczucie winy Makbeta przytłacza go.
Szybko jednak znika. Mimo że miał wiele sprzecznych uczuć w związku z zamordowaniem Duncana, nie odczuwa żadnych wahań, zlecając kolejne zabójstwa. Zleca zabicie swego dawnego najlepszego przyjaciela Banka i syna Banka, Fleance. Następnie, po zabójstwie Banka, zamiast poczucia winy Makbet odczuwa jedynie złość, że Fleance wciąż żyje. Nie martwi się już o stan swojej duszy, teraz martwi się tylko o bezpieczeństwo swojego tronu.
Staje się coraz bardziej podstępny i bezwzględny. Chęć utrzymania władzy wpędza go w paranoję. Po kolacji, na której zobaczył ducha Banka, mówi Lady Makbet o panach: „Nie ma wśród nich takiego, który by w swoim domu / Nie miał sługi, za którego bym nie płacił”. Innymi słowy, mimo ich pozornej lojalności wobec niego, Makbet płaci szpiegowi w każdym z domów szlacheckich, by zdawał mu raporty.
W najbardziej brutalnym akcie Makbet każe zabić niewinną żonę, dzieci, a nawet służbę Macduffa. Chce go w ten sposób ukarać za nielojalność. Rosnącą brutalność Makbeta oddaje sposób, w jaki przedstawiane są sceny morderstw. Morderstwo Duncana odbywa się poza sceną, widzimy jedynie reakcję Makbeta na to wydarzenie. Morderstwo Banka odbywa się już na scenie, ale jego dziecko ucieka. Wreszcie, publiczność jest świadkiem morderstwa kobiety i jej dzieci na scenie, co uniemożliwia nam zachowanie jakiejkolwiek sympatii do niego. W tym momencie Makbet jest już potworem.