Hamlet próbuje nakłonić swoją matkę, Gertrudę, do wzięcia odpowiedzialności za to, co zrobiła. Pokazuje jej dwa portrety i chce, by zobaczyła, że z miłości do wielkiego człowieka przeszła do współżycia z kimś, kto – choć jest jego bratem – jest o wiele gorszy. Hamlet widzi, że jego zamordowany ojciec ma cechy wielkich rzymskich bogów. Dla Hamleta miał on wygląd Jowisza, siłę Marsa i blask Merkurego – wszystko to w jednym.
Następnie mówi jej, że Klaudiusz, człowiek, którego poślubiła, jest tak podrzędny, że nie ma dla niego znaczenia. Nie może zrozumieć, jak mogła zniżyć się tak nisko.
On po prostu nie może tego pojąć. Myśli, że musi być szalona, skoro zdecydowała się na tak złego człowieka. I to jest jego matka! Ironia polega na tym, że wszyscy uważają Hamleta za szalonego, a tymczasem to jego matka, wybierając tego obrzydliwego człowieka, pokazuje, jak bardzo musi być szalona.
Odpowiedź matki świadczy o tym, że rozumie ona, o co chodzi Hamletowi. Zastanawiamy się jednak wraz z synem, gdzie do tej pory był jej umysł: